poniedziałek, 21 czerwca 2010

Szczawiowy Krem

Są takie składniki z których przygotowuje się tylko parę dań. Na przykład szczaw - nawet płatki róży są bardziej uniwersalne. Ale mimo wszystko jako polny chwast - szczaw jest łatwo dostępny, a świeży - zebrany przez moją Mamę, na mojej "Działce" - bezbłędny pomysł na zupę. Jednak czasem najlepsze smakowitości powszednieją, ale nie ma co się załamywać, czasami wystarczy chwycić do łapki blender ;].

Krem Szczawiowy

2 osoby

Składniki:
  • por
  • cebula
  • 2 łyżki oliwy
  • kilka garści szczawiu, umytego i z odkrojonymi ogonkami
  • 3 ziemniaki
  • 1 l rosołu z kurczaka
  • sól, pieprz
  • gałka muszkatołowa
  • mały pęczek natki pietruszki
  • szklanka śmietany do zup
Myjemy i oporządzamy szczaw. Kroimy por i cebulę na wystarczająco małe kawałki by blender nie miał z nimi problemów w garnku, tzn trochę większe niż kostka - mniejsze niż pióra, czy krążki.
Mała dygresja: jak NIE kroić cebuli, jak KROIĆ cebulę, jak pozbyć się łez. A tak serio, to wystarczy podejść do rzeczy naukowo. Cebula przy krojeniu wydziela zapach, który sam w sobie nie powoduje płaczu. Małe cząsteczki soku dostające się do oka sprawiają, że uruchamia się system czyszczenia oka - obfite łzawienie. Nasze ciało uczy się reakcji odruchowych, dlatego gdy tylko poczujemy zapach cebuli niektórzy zaczynają łzawić, tak samo jak zapach sera u jednych powoduje ślinotok, a u innych... inny tok... Więc gdy powietrze jest w ruchu (byle nie wyciąg), my jesteśmy wyprostowani, daleko od źródła skażenia i co najważniejsze trzymamy przekrojoną cebulę dołem do deski nie powinniśmy się zapłakać. Tak na prawdę kluczem jest szybkość, jak pokroisz cebulę zanim ona całkowicie puści sok... wygrywasz ;). Pozostaje nam tylko przekonanie siebie, że łzawienie jest niepotrzebne. Generalnie jak już sobie utniesz palec przez załzawione oczy nasz umysł zaskakująco szybko uczy się, że łzawienie nie popłaca.

Dalej! Podsmażamy pora i cebulę na patelni na 2, 3 łyżkach oliwy, następnie dajemy posiekany szczaw i ziemniaki pokrojone w kostkę. Mieszamy co jakiś czas i dusimy powoli, aż ziemniaki będą miękkie.
Pora by dać wszystko do bulionu, ale chcemy zabrać ze sobą też smak z patelni, więc dodajemy najpierw część wywaru na patelnię, a następnie wszystko do gara! Dodajemy sól, pieprz, gałkę, posiekaną natkę pietruszki i gotujemy około 20 min by wygotować nadmiar wody.
Potem przykrywamy i jeszcze gotujemy z 15. Potem zamieniamy na krem. Gdy będziecie kiedyś kupować blender zwróćcie uwagę czy przystawka do "blendowania" jest tak zaprojektowana by tworzyć wir. Wtedy szybko i bezproblemowo zmiksuje nam całą zupę, że tak powiem, automatycznie - bez mieszania, czy "polowania" na całe kawałki.
Oczywiście by tradycji oddać cześć podajemy krem z jakiem na twardo!

Smakowe!

2 komentarze:

  1. Pamiętam zupę szczawiową...choć nigdy nie należała do moich faworytów, taki krem chętnie bym zjadła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno skusiłabym się na miseczkę takiego kremu :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...