środa, 21 kwietnia 2010

Pascal po prostu gotuj...

Na początek mała dygresja :P a propos Pascala. Dawno temu, gdy pierwszy raz byłem u pewnego Dzast Frienda w domu uwagę moją przykuł ciekawy dyplom zawieszony w kuchni. Potwierdzał on fakt ukończenia szkoły gotowania Pascala przez Panią Domu. Ładniusi dyplom, wisiał w rameczce i informował o wyrafinowaniu pokarmów serwowanych w tym Domu. Nie były to czasy medialnej działalności Pana Pascala, więc oprócz graficznych wodotrysków dyplomu nie było żadnych przesłanek by zachwycać się specjalnie. Nigdy nie miałem okazji sprawdzić umiejętności Abiturientki; oprócz inspekcji warsztatu. Zawsze gdy jestem u kogoś pierwszy raz ciekawość gna mnie do kuchni, od razu można powiedzieć jakie kto ma podejście do kulinariów. Szczerze powiedziawszy w zwiedzanej kuchni nic nie wskazywało na specjalne podejście do Sztuki. Ale nic to. Wspomnę tylko, że przepisy Pascala nie robią na mnie wrażenia. Nie sprawiają, że mam ochotę rzucić się do kuchni, czy do sklepu. Sam format programu również jest dla mnie odrzucający - nie wychodzi Panu Pascalowi bycie Olivierem. Co innego programy Mistrza Makłowicza.

...and now for something completely different!

Z racji dość częstego odwiedzania Empiku, i notorycznego mijania regału z książkami kucharskimi ostatnio trafiłem na coś kompletnie nowego. Zawsze szukałem dobrej i kompletnej książki o kulturze kulinarnej Japonii. Uwielbiam ich kulturę, zarówno tradycyjną jak i współczesną. Trudno powiedzieć co takiego przyciąga Japończyków i Polaków, ale zarówno w Polsce jak i w Japonii są spore grupy fascynatów orientalnej kultury odpowiednio Japońskiej i Polskiej. Warto za pomocą google translate obejrzeć japońskie forum dotyczące przygotowywania bigosu :P. W Polsce nie jest jeszcze popularna turystyka gastronomiczna, ale właśnie wydawnictwo Pascal wydało kilka takich książek kucharskich/przewodników kulinarnych. Nie szukałem książek typu Sushi, gdzie są przepisy na maki i sashimi, z obrazkami jak wachlować ryż. Chodzi mi o prawdziwą kuchnię narodową, wraz z opisami regionów, czy historii potraw. Och jak ja się naszukałem takich książek! Właśnie dziś postanowiłem połączyć przepis z kuchni japońskiej i uwaga! Soutch Beach :P Właśnie tak!

Yakitori z kurczaka

2 osoby
Składniki:

  • 1 pierś drobiowa
  • 1 szczypior
  • duża papryka czerwona
  • 1 średnia rzodkiew wczoraj zastąpiona kabaczkiem
  • 1/3 szklanki sosu sojowego
  • 3 łyżki wina ryżowego
  • 2 łyżeczki ciemnego sosu/oleju sezamowego
  • 2 łyżeczki startego imbiru lub 4, 5 szczypt suszonego
  • 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
  • 4 szpadki do szaszłyków
Pierś pokroić na kwadraty o boku 2,5 cm - mniej więcej. Przygotować sos mieszając sos sojowy z winem, sosem sezamowym, imbirem i czosnkiem w misce. Wrzucić mięso do zalewy, pomieszać i odstawić zapewniając anty kocie zamknięcie - w przypadku braku kota, oczywiście wpierw zaopatrzyć się w kota... albo trzy. W czasie gdy mięso się marynuje kroimy na takie same kwadraty paprykę, kabaczka kroimy w cienkie plasterki, a szczypior na 2,5 cm kawałki. (Radzimy posolić kabaczka z obu stron i po okuło 10 minutach przepłukać wodą - to pozbawi go goryczy) Nagrzewamy piekarnik.
Kiedy już będziemy tak głodni, że za 15 minut zjemy wcześniej nabyte koty, nadziewamy wszystkie składniki na szpadki i pieczemy.Gdy kurczak się upiecze będzie gotowe. po wyjęciu radze polać wszystko sosem z zalewy. Szczelne otoczenie marynowanego kurczaka warzywami sprawia, że dzieli się z nimi smakiem, a sam pozostaje niesamowicie delikatny i wilgotny. Jako rekomendacja niech posłuży fakt, że wczoraj z Anią prawie się nie pobiliśmy o ostatnie kawałki. Smacznego!

1 komentarz:

  1. Szaszlyki fajne, ale nie napisales co to za ksiazka....:/

    Podlinkuj Szymonie! ;-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...