sobota, 26 czerwca 2010

Truskawkowe szaleństwo

W najlepsze trwa sezon truskawkowy. Mimo, że słońca na początku wiosny za dużo nie było, to fala upałów na początku czerwca rzuciła na rynek dorodne i słodkie truskawki. W naszym domu truskawki występują w przetworzonej formie. Nie dajemy rady jeść świeżych truskawek, nad czym ubolewam niezmiernie, gdyż są one napakowane do pełna alergenami i od razu dorabiamy się pięknych spuchniętych czerwonych ust. Z resztą Ania nie jest fanką owoców, czego doprawdy nie jestem w stanie ogarnąć. Kombinujemy jak możemy: przetwory, margaritas, koktajle, koktajle, koktajle i coś na co porwałem się pierwszy raz, ciastka owocowe. Jest to trochę kombinowany przepis, spód z innego, polewa z innego a truskawki w roli głównej. Zwłaszcza podczas sesji na uczelni potrzebne są szybkie i "długotrwałe" dania. Na początku bałem się o czas przygotowań, ale poszło zaskakująco szybko. zrobienie ciasta to jakieś 20 minut, a sosu kolejne 20. W międzyczasie słuchałem wykładów nagranych na mp3, więc nie ma, że marnuje czas ;].

Tarta z kruchego ciasta z owocami w sosie cytrynowym

Składniki:

(na spód, około 30 cm średnicy)
  • 175 g mąki pszennej
  • 40 g cukru pudru
  • szczypta soli
  • 2 żółtka
  • 75 g masła
  • 3 łyżki wody

(na krem cytrynowy)
  • 1 szklanka maślanki
  • 2 żółtka
  • 1/4 szklanki cukru
  • 3 łyżki mąki
  • szczypta soli
  • 1/4 łyżeczki olejku waniliowego
  • sok i skórka z 1 cytryny
  • 100 ml śmietany 30 %

"farsz": Owoce!!

Mieszamy mąkę, cukier i sól - do tego wrzucamy żółtka, masło w kawałeczkach i wodę. Mieszamy na jednolitą masę. Ciasto będzie gotowe gdy przestanie kleić się do rąk - systematycznie dosypujemy mąki na stolnicę by nie kleiło się do spodu. Gdy już będzie gotowe zawijamy w folię i wrzucamy do lodówki na 30 min. W tym czasie robimy sos.

W rondlu mieszamy maślankę z żółtkami, dodajemy cukier, mąkę i sól. Podgrzewamy na słabym ogniu - mieszamy i czekamy aż zgęstnieje - mniej więcej jak budyń. Zdejmujemy z ognia i dodajemy sok z cytryny, skórkę i aromat waniliowy. Dobrze mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia. Śmietankę należy ubić i połączyć z przechłodzoną masą cytrynową.

Teraz musimy rozwałkować ciasto. Może być na prawdę cienko, byle dałoby się przełożyć na blachę, lub formy do tartletek. Wrzucamy do 180 stopni na 30 min. lub na 15, jeśli mamy piekarnik konwekcyjny - jak to zwykle bywa radzę sprawdzać, bo to wszystko zależy... Wychodzi z tego, że może to być forma tarty, ciastka oraz zwykłego ciasta. Kruchy spód nie jest super słodki, lecz tak w sam raz i komponuje się z nadzieniem, oddając mu pierwsze skrzypce. Na dodatek idealnie pochłania nadmiar wilgoci, a jednocześnie zmrożony w lodówce zachowuje kształt i spójność. Gdy piecze się spód, my siekamy owoce, nie za drobno by nie puściły za dużo soku, a na tyle by wygodnie było jeść widelcem deserowym. Na koniec na przestudzony spód wyrzucamy owoce i polewamy polewą ;]. I najważniejsze: desery jemy widelczykami a nie łyżkami - rozumiem jak ktoś nie ma w domu, ale żeby w kawiarniach ciągle dawano łyżki? Co ja mam z tym zrobić?! Zawsze zostają łapki :D!

Smacznego!

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Szczawiowy Krem

Są takie składniki z których przygotowuje się tylko parę dań. Na przykład szczaw - nawet płatki róży są bardziej uniwersalne. Ale mimo wszystko jako polny chwast - szczaw jest łatwo dostępny, a świeży - zebrany przez moją Mamę, na mojej "Działce" - bezbłędny pomysł na zupę. Jednak czasem najlepsze smakowitości powszednieją, ale nie ma co się załamywać, czasami wystarczy chwycić do łapki blender ;].

Krem Szczawiowy

2 osoby

Składniki:
  • por
  • cebula
  • 2 łyżki oliwy
  • kilka garści szczawiu, umytego i z odkrojonymi ogonkami
  • 3 ziemniaki
  • 1 l rosołu z kurczaka
  • sól, pieprz
  • gałka muszkatołowa
  • mały pęczek natki pietruszki
  • szklanka śmietany do zup
Myjemy i oporządzamy szczaw. Kroimy por i cebulę na wystarczająco małe kawałki by blender nie miał z nimi problemów w garnku, tzn trochę większe niż kostka - mniejsze niż pióra, czy krążki.
Mała dygresja: jak NIE kroić cebuli, jak KROIĆ cebulę, jak pozbyć się łez. A tak serio, to wystarczy podejść do rzeczy naukowo. Cebula przy krojeniu wydziela zapach, który sam w sobie nie powoduje płaczu. Małe cząsteczki soku dostające się do oka sprawiają, że uruchamia się system czyszczenia oka - obfite łzawienie. Nasze ciało uczy się reakcji odruchowych, dlatego gdy tylko poczujemy zapach cebuli niektórzy zaczynają łzawić, tak samo jak zapach sera u jednych powoduje ślinotok, a u innych... inny tok... Więc gdy powietrze jest w ruchu (byle nie wyciąg), my jesteśmy wyprostowani, daleko od źródła skażenia i co najważniejsze trzymamy przekrojoną cebulę dołem do deski nie powinniśmy się zapłakać. Tak na prawdę kluczem jest szybkość, jak pokroisz cebulę zanim ona całkowicie puści sok... wygrywasz ;). Pozostaje nam tylko przekonanie siebie, że łzawienie jest niepotrzebne. Generalnie jak już sobie utniesz palec przez załzawione oczy nasz umysł zaskakująco szybko uczy się, że łzawienie nie popłaca.

Dalej! Podsmażamy pora i cebulę na patelni na 2, 3 łyżkach oliwy, następnie dajemy posiekany szczaw i ziemniaki pokrojone w kostkę. Mieszamy co jakiś czas i dusimy powoli, aż ziemniaki będą miękkie.
Pora by dać wszystko do bulionu, ale chcemy zabrać ze sobą też smak z patelni, więc dodajemy najpierw część wywaru na patelnię, a następnie wszystko do gara! Dodajemy sól, pieprz, gałkę, posiekaną natkę pietruszki i gotujemy około 20 min by wygotować nadmiar wody.
Potem przykrywamy i jeszcze gotujemy z 15. Potem zamieniamy na krem. Gdy będziecie kiedyś kupować blender zwróćcie uwagę czy przystawka do "blendowania" jest tak zaprojektowana by tworzyć wir. Wtedy szybko i bezproblemowo zmiksuje nam całą zupę, że tak powiem, automatycznie - bez mieszania, czy "polowania" na całe kawałki.
Oczywiście by tradycji oddać cześć podajemy krem z jakiem na twardo!

Smakowe!

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Śniadaniowa Japonia

Czasami gdy gorąc na dworze, a w lodówce syberyjskie pustki... nikt nie ma ochoty na solidne śniadanie, a przecież to podstawa dnia! Basta! czy jak francuzi: Le petit déjeuner est la clé!
Czy jakoś tak... Więc wyjście jest tylko jedno. Kuchnia japońska - poważny posiłek w lekkiej formie. Japończycy jak zwykle mają wyjście w sam raz. Nie jak Tajowie, którzy na śniadanie dają mango czy inny owoc, nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam owoce, ale to się nadaje na podwieczorek, 2 śniadanie czy inny podkurek ale śniadanie? Śniadanie to nie tylko węglowodany...
Więc po szybkiej konsultacji z Anią od której usłyszałem standard, czyli "omlet du fromage! omlet!" jako, że zaspana mówi tylko "omlet" i "nie". Zrobiliśmy rolowany omlet na słodko!

Isobe Tamagoyaki

4 osoby

Składniki:

masa na omlet:
  • 6 jaj
  • łyżka sosu sojowego
  • 50 ml rosołu dashi (można kupić w postaci kostki, można zastąpić lepiej dostępną pastą miso - 1 op.)
  • łyżeczka soli
  • łyżka cukru
  • 1 łyżka sake, dla charakteru - może być woda.
  • olej
  • arkusze nori
  • rzodkiew, najlepiej biała

Glony nori przycinamy do kształtu patelni. Najlepiej by było, gdyby patelnia była prostokątna, wtedy tamagoyaki będzie równej grubości. W japońskiej kuchni kształt i wygląd potraw ma takie same znaczenie jak smak. Dosłownie uczta dla zmysłów - to rdzeń ducha kuchni japońskiej. Dlatego w Japonii patelnie są prostokątne...
Trzepaczką mieszamy wszystkie składniki na omlet. Jeśli nam się nie śpieszy to podlewamy następnie kwiatki, ścielimy łóżko, sprzątamy koty z balkonu i paprochy z kieszeni. Wszystkie składniki w tym czasie ładnie wymienią się smakami. Następnie przelewamy przez gęste sito - jest to niezbędne, gdyż w miso, czy dashi są płatki suszonej ryby, glonów i innych rzeczy, a omlet z wkładką to inny przepis...
Rozgrzewamy patelnię, smarujemy oliwą i polewamy cienką warstwę omletu. Przykrywamy glonem nori. Natychmiast zacznie się kurczyć. Czekamy, aż się lekko zestali omlet, po czym rolujemy go jak naleśnik i odsuwamy na skraj patelni. Smarujemy oliwą wolną przestrzeń i wylewamy kolejną warstwę omleta i znowu przykrywamy przyciętym nori. Gdy zrolowany omlet zajmuje więcej niż połowę patelni, zdejmujemy go i odstawiamy na bok i przykrywamy deseczką. Robimy dalej omlety - powinno wyjść 2 duże naleśniki omletowe. Po 5 minutach deseczkowania kroimy omlety jak sushi - maki, o szerokości ok. 2 cm. Ułożyć na brzegu talerza - do środka rzodkiew. Gotowe!

Smacznego!

czwartek, 10 czerwca 2010

Sezonowo Kalafiorowo

Doprowadzony do porządku przez naszych Serdecznych Znajomych wracamy do publikowania naszych kulinarnych przygód.

Ostatnio chodził za mną krem z kalafiora. Za każdym razem gdy zaczynałem się zastanawiać nad obiadem od razu to danie pojawiało się w mojej głowie. Cóż zrobić jak podczas każdej wizyty w zaprzyjaźnionym warzywniaku cena kalafiora niweczyła moje plany. Aż nadeszły ciepłe majowe dni i statek z Cypru z kalafiorami dobił do brzegu. Za sprawą magicznej ręki rynku cena kalafiora upadła niczym złotówka w maju. Cierpliwość została nagrodzona. Po kilku próbach różnych receptur znalazłem najsmaczniejszy. Przepis jest zaczerpnięty z książki Kolory Smaków Magdy Gessler, hat tip!

Zupa - krem kalafiorowy Marty Gessler

Składniki:
  • Dorodny kalafior podzielony na możliwie małe kwiaty
  • pory, dwa, białe części głównie
  • oliwa, 1 łyżka
  • masło, 1 łyżka
  • ziemniaki, 2 spore
  • czosnek, 1 rozgnieciony ząbek
  • bulion warzywny, 1 l
  • śmietana 22%, 150 ml
  • gałka muszkatołowa, sól, biały pieprz

Radzę zacząć od ugotowania własnego bulionu warzywnego, nie jest to trudne, ale długotrwałe. Jeśli mamy czas i ochotę polecam! Marchewkę i pietruszkę można przekąsić przy okazji podwieczorku lub 2 śniadania. Mięso można na przykład wrzucić do sałatki i tak właśnie notorycznie robię.
Następnie myjemy kalafiora i pora. Zielone części warzyw odkładamy i koncentrujemy się na białych. Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę. Kroimy pora na talarki i wrzucamy na oliwę na patelnie razem z czosnkiem - podsmażamy delikatnie. Wrzucamy ziemniaki, pora, kalafior i bulion do gara. Gotujemy 20 min, aż warzywa będą gotowe. Zdejmujemy z ognia, dodajemy śmietanę, gałkę muszkatołową, doprawiamy solą i białym pieprzem do smaku. Na koniec szalejemy z blenderem! Miksujemy na gładką masę.

Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...