My

Gdy kilka lat temu urządzaliśmy nasze pierwsze wspólne mieszkanko od razu wiedzieliśmy, że będziemy urządzać w pełni funkcjonalną kuchnię - kuchnię otwartą i połączoną z pokojem dziennym. Decyzja ta przyszła nam bardzo naturalnie, gdyż właśnie Kuchnia dla nas obojga jest bardzo ważną częścią codziennego życia. A co najważniejsze jest naszą Pasją.

Ania jest mistrzynią domowych wypieków i zdrowego żywienia. Czym zasługuje sobie na mój szacunek, gdyż blachy do pieczenia omijam szerokim łukiem. Od czasu do czasu jak każda Warszawianka jest pasjonatką diet. Co ważne trzyma mnie w finansowych cuglach - gdyby nie Ona dawno mieszkalibyśmy pod mostem zajadając przegrzebki. Jest wielką fanką domowych przetworów i wszelkich prac sprawiających, że czuje się jak Pani Domu.

Ja z kolei podróżuje po świecie w swojej kuchni przygotowując najróżniejsze dania z całego świata. Czasami wyruszamy na tydzień do Meksyku, a czasem do Francji... Oczywiście mamy szczęście mieszkać w Stolicy, więc większość dziwacznych składników jest dostępna tu i ówdzie... Jeśli chodzi o styl gotowania to jestem zwolennikiem maksymy "jedzenie z zasmażką jest lepsze niż jedzenie bez zasmażki" oraz "... więcej masełka...".

Nie wieżę w wolne rodniki, Księgę Mormona, obniżoną zawartość tłuszczu, scjentologów, kalorie, kremy wyszczuplające, light, tabletki zmniejszające łaknienie i pneumokoki - święcie wierzę, że są to rzeczy wymyślone przez marketing - tak jak HDready, mp4 czy iMac. Wierzę, że im coś bardziej naturalne tym lepsze. Zawsze wybiorę ciepłe mleko wyciśnięte prosto z cycka krowy niż takie wynalazki jak Tatrzańskie. Wierzę, że szynka i kiełba wyjęta po pół roku porzucenia z jaskini alpejskiej, pokryte 20 cm pleśni są najlepszymi przysmakami. Nie uznaję takich rzeczy jak chipsy, prażynki i nuggety za jedzenie. Naśmiewam się z diet w których oferują mi kompletną zmianę mojego stylu żywienia oferując przejście na cielęcinę, baraninę, krewetki i szparagi z karczochami.

Nie znoszę schabowego co 2 dzień, ludzi uważających, że ziemniaki to podstawa żywienia, kupujących tylko najtańsze produkty i warzywa. Ludzi pytających w restauracji o coś z South Beach, narzekających, że zimna przystawka jest zimna, jedzenia wszystkiego z keczupem, wyjeżdżających na wakacje którzy jedzą potem w McDonaldzie - nienawidzę tez nauczycielek przyprowadzających wycieczki do Mc'a na świętokrzyską. Kocham kuchnię japońską za pietyzm jedzenia, włoską za prostotę połączoną z wykwintnym smakiem i indyjską za ostrość i orientalizm. 
Moim marzeniem jest podróżowanie i smakowanie dań regionalnych, uczestniczenie w prawdziwym włoskim przyjęciu w stodole, wzięcie udział w rytuale herbacianym, zjedzenie tempury i maguro w Tokio, degustowanie dobrego Syrah, z winogronami i serami z winnicy obok na polu lawendy. Nie pogardziłbym też stekiem z kangura... ;]. 

Moimi wrogami są NaCl, E249, E250, E251, benzoesan sodu, ditlenek siarki i inne cholery. Moim zdaniem masło o zawartości tłuszczu 30 % to produkt masłopodobny i jako taki powinien być zabroniony. Tak jak automaty z batonikami Mars, Twix i Sneakers w szkołach. Kiełbasa musi być tłusta, a kilogram wędliny powstaje z więcej niż 2kg mięsa - i nie może być inaczej. Wierzę, że dobry ser musi śmierdzieć i musi zaśmierdnąć całą lodówkę z przyległymi szafkami. Z powyższego jasno wynika, że po prostu hipokryzja jest szkodliwa i to czasami dość dosłownie. By była jasność: jestem fanem mądrego gotowania, nie gotowania fit. Uwierz mi, Drogi Czytelniku, że jedzenie produktów 0%, light, fittnes, shape, i innych bzdetów wyjdzie Ci gorzej na zdrowie, niż zrobienie kremu beszamelowego na mące kukurydzianej.


Gotujemy codziennie i nie stanowi to dla nas problemu. Sam traktuję to jak głęboki relaks. Czasami robimy szybki makaron z mascarpone, a czasami wołowinę po burgundzku z gnocchi :]. Często zdjęcia nie trafiają na blog, gdyż albo nie zdążyły dotrwać do momentu zrobienia zdjęcia, albo znowu nie zwróciłem uwagi na wygląd. Szczerze przyznaję się do braków i niedociągnięć takich jak guzdranie się w kuchni, niezwracanie uwagi na prezentację potraw i garnirunek, oraz tworzenie strasznego syfu w kuchni.

Mimo, że podchodzę do przygotowywania posiłków z religijnym namaszczeniem to nie wierzę, że krem trzeba mieszać tylko w 1 stronę. Za to szczerze wierze, że gdy Bóg 7 dnia odpoczął po ciężkiej pracy usiadł odsapnął i stworzył jeszcze Sztukę Kulinarną i drinki z palemką - po czym poszedł zrobić sobie kanapkę. Jak mawiał James Joyce, w tym samym czasie Diabeł stworzył kucharzy. ;)

Ania - ania.kolczynska@gmail.com
Szymon - szymon.pluciak@gmail.com
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...